Historia Św. Wawrzyńca
Św. Wawrzyniec
Diakon, męczennik i patron ubogich
Święto św. Wawrzyńca przypada na 10 sierpnia
(łacińskie imię LAURENTIUS : od wawrzyn - drzewo laurowe),
atrybut - krata.
Uważany jest za patrona ubogich, piekarzy, kucharzy, studentów i bibliotekarzy,
a przede wszystkim pszczelarzy, a także w chorobach reumatycznych i w czasie
pożaru Święty Wawrzyniec, rodem Hiszpan z Huesca, syn Arencjusza
i Pacjencji, już za młodych lat przybył do Rzymu i nienagannym życiem swym
zjednał sobie powszechne poważanie. Otrzymał tu znakomite wykształcenie
religijne pod kierunkiem Sykstusa, który wyniesiony na Stolicę Piotrową
wyświęcił młodego Wawrzyńca na diakona - powierzył mu pieczę nad majątkiem
kościelnym i nad ubogimi.
W roku 257 wszczął cesarz Walerian prześladowanie chrześcijan. Rozporządził, aby przede wszystkim ofiarą padli biskupi i kapłani, bo spodziewał się przez usunięcie pasterzy łatwiej złamać stałość ludu chrześcijańskiego.
Pierwszą ofiarą pościgu był papież Sykstus. Wawrzyniec widząc, że wiodą Sykstusa do więzienia mamerytańskiego, przybiegł do niego i zawołał:
Dokąd idziesz, ojcze, bez syna? Kapłanie święty, dokąd śpieszysz bez swojego diakona? Wszakżeś nigdy ofiary nie sprawował bez swojego sługi? Czem, ojcze, straciłem twoje upodobanie? Czyś uznał, iżem niegodny ciebie i święte służby? Doświadcz teraz, czy godnego wybrałeś sługę, zlecając mi rozdzielanie Krwi Pańskiej. Jeśliśmy wspólnie Sakramenta święte rozdzielali, dlaczegoż także krwi wspólnie dla imienia Chrystusowego rozlać nie mamy? Niech poznają mistrza po uczniu. Abraham ofiarował syna swego, Piotr Szczepana, ty, Ojcze, mnie wpierw ofiaruj, a gdy poznasz, że nie zawiodłeś się na mnie, sam też sięgniesz po koronę męczeńską.
Odpowiedział mu papież:
Nie opuszczam cię ani odstępuję, synu mój, ale na większe męki ciebie zostawiam. Ja jako starzec mniejszą wygram bitwę, lecz ty młody chwalebniejsze masz odnieść zwycięstwo. Nie płacz, pójdziesz, lewito, dnia trzeciego za kapłanem. Nie potrzeba ci obecności mojej jakoby ku pomocy zostawił Eliasz Elizeusza. Wszakże mu siły nie ujął. Idź tymczasem i rozporządź powierzonymi ci skarbami kościoła.
Wawrzyniec, uradowany przepowiednią ojca świętego, że za trzy dni danem mu będzie umrzeć dla Chrystusa, ubezpieczył czem prędzej sprzęty kościelne i szaty kapłańskie przed zachłannością pogan, a pieniądze zebrane ku wspieraniu ubogich rozdał pomiędzy biednych kapłanów i ubogich. Upominał przytem zgromadzonych po różnych domach lub podziemiach czyli katakumbach chrześcijan, by mimo śmierci papieża mężnie trwali w wierze świętej, i na dowód prawdziwej miłości i pokory umywał wszystkim nogi.
Kiedy nazajutrz prowadzono Sykstusa na śmierć męczeńską, przystąpił doń święty diakon i rzekł:
Nie opuszczaj mnie, ojcze, bo skarby, które mi poleciłeś, jużem rozdał.
Pocieszył go papież jak dnia poprzedniego, wkrótce potem umarł pod mieczem kata za sprawę Chrystusową w roku 258.
Tymczasem żołnierze, co Sykstusa byli na śmierć wiedli, posłyszawszy z ust Wawrzyńca o skarbach, donieśli o tem cesarzowi, który równie chciwy zysku jak krwi chrześcijan, kazał świętego diakona natychmiast uwięzić. Oddano go pod dozór Hipolita.Pomiędzy złoczyńcami, z którymi Wawrzyniec w celi więziennej był zamknięty, znajdował się niejaki Lucylus, poganin. Tak gorące łzy wylewał nad uwięzieniem swojem, że wzrok utracił. Wawrzyniec litością zdjęty radził mu, by uwierzył w Jezusa, Syna Bożego, i chrzest przyjął, a mocą Bożą minie jego ślepota. Usłuchał go Lucylus, poprosił o chrzest święty i odzyskał utracony wzrok. Ten cud tak poruszył Hipolita, że sam wraz z domownikami swoimi kazał się ochrzcić.
Dnia następnego miał stanąć Wawrzyniec przed sądem namiestnika cesarskiego. Kiedy Hipolit mu to oznajmił, rzekł ucieszony wyznawca chrystusowy:
Pójdźmy, albowiem mnie i tobie zgotowano chwalebną koronę. Na pytanie namiestnika, kim jest i skąd pochodzi, wyznał śmiało:
Jestem chrześcijaninem, a pochodzę z kraju Hiszpańskiego.
Na dalsze nalegania, ażeby wydał skarby kościelne, prosił o dwa dni zwłoki. Namiestnik rad tej niespodziewanej odpowiedzi użyczył mu chętnie żądanego czasu przydał wszakże świętemu diakonowi do boku Hipolita z obawy, aby nie uciekł. A nasz Święty cóż robi? Gromadzi w domu Hipolita biedne wdowy, ubogich, chromych i ślepych.
Dnia trzeciego stawił się namiestnikowi, a zapytany znowu o skarby, wprowadził ów wielki orszak ubogich i rzekł:
Oto nasze skarby, nasze perły i drogie kamienie. Kto tym ulubieńcom naszym dobrze świadczy, odbierze z lichwą zapłatę w niebie.
Namiestnik wściekły, że tak się zawiódł na mężu świętym, postanowił krwawą zemstę, obiecał atoli uwolnić go od kary śmierci, jeśli złoży ofiarę bogom. Wawrzyniec z oburzeniem myśl tę odrzucił. Wtenczas kazał namiestnik, nieustępujący w okrucieństwie cesarzowi, zedrzeć z męczennika wszystkie szaty i jako podłego niewolnika rózgami tak długo biczować, aż całe ciało, ranami pokryte, krwią spływało. Przygotowały zbiry potem łoże żelazne, płyty żelazne i kule ołowiane oraz inne narzędzia męczeńskie złożono wszystko przed Wawrzyńcem, by go przestraszyć.
A on rzekł:
Niczego się nie obawiam wam kary wymierzane są męczeństwem, nam sławą. Wasi bogowie na cześć nie zasługują, bo nie są bogami nie będę im ofiary składał.
Ledwie to powiedział, dopadli go siepacze, rozciągnęli na torturach, podnieśli w górę za pomocą powrozów i bili ołowianemi kulami po całym ciele. Niezaspokojeni bolesnem skatowaniem, przykładali do boków św. Wawrzyńca blachy rozpalone. Święty męczennik nie zachwiał się bynajmniej w wierności ku Jezusowi oczy ku niebu wzniósłszy, prosił Boga o wytrwałość. Namiestnik zagroził jeszcze większymi katuszami, a Święty mówił z jednaką zawsze stałością i siłą:
Czyń co chcesz w imię Jezusa Chrystusa nie boję się katowania twego, bo ono przeminie. Tyran, coraz większym unosząc się gniewem, każe go smagać po raz trzeci i to tak okrutnie, że Święty już sam mniemał, że ostatnia chwila jego się zbliża.
Modlił się tedy:
Panie Chryste, przyjmij ducha mego.
Atoli z nieba rozległ się głos:
Musisz jeszcze więcej cierpieć, odniesiesz zwycięstwo daleko świetniejsze.
Lud osłupiał, sędzia zaś okrutny zawołał:
Rzymianie, słyszycie jak to czarci tego bezbożniaka pocieszają? Zobaczymy kto zwycięży.
I jeszcze raz kazał bić Wawrzyńca. Wtedy to ujrzał Roman, jeden z żołnierzy obecnych przy wymiarze kar męczeńskich, nagle anioła cudownego, który skazańca pocieszał, pot i krew mu ocierał. Widokiem tym wzruszony, żołnierz ów się nawrócił i chrzest przyjąwszy umarł za wiarę Chrystusową. Radość promieniała na obliczu Wawrzyńca.
Namiestnik groził, iż przez całą noc męczyć go będzie, jeśli bogom ofiary nie złoży, a Święty odpowiedział:
Noc, którą mi grozisz, będzie dla mnie najradośniejszą.
Na te słowa siepacze usta męczennika kaleczyli kamieniami, aby go zmusić do milczenia i zapobiedz rzekomemu bluźnierstwu wobec bożków. Wtrącony w końcu do więzienia, ze świtem dnia, na nowe gotował się Wawrzyniec cierpienia. Rozkazał bowiem namiestnik, by pod łożem żelaznym rozpalono ogień z żarzących się węgli na kratach spoczął Wawrzyniec, aby znosić męki wolnego przypalania ciała. Leżał pewien czas zupełnie cicho i spokojnie na łożu smem jak gdyby na kwiatach, wołając tylko od czasu do czasu:
Przyjmij Panie tę ofiarę na słodką wonność.
Na obliczu jego widniała wesołość.
Dziękuję Ci, Panie Jezu, mówił, iżeś mnie wzmocnić raczył.
Zwróciwszy się po chwili do namiestnika, rzekł:
Patrz, przypaliłeś już jedną stronę mego ciała, obróć mnie teraz i nasycaj się moją męką.
Ani na chwilę nie zniknął z twarzy męczennika pogodny wyraz pociechy niebieskiej.
Wielbił Boga, że za wiarę świętą cierpieć mu pozwala, aż wreszcie spieczony już niemal okropnym żarem, wzniósł oczy ku niebu i z gorącą modlitwą na ustach oddał ducha Zbawicielowi swemu dnia r. 258.
Wielu z przytomnych, patrząc na wzniosłą śmierć świętego męczennika, uwierzyło w prawdziwego Boga i chrzest przyjęło.
Święty Wawrzyniec cieszy się do dnia dzisiejszego nadzwyczajną czcią Rzymian i wielu narodów, zwłaszcza Hiszpanów. Hiszpania posiada w Escorial najpiękniejszą budowlę, jaką na cześć Świętego wystawiono, ale i w Rzymie należy kościół świętego Wawrzyńca do najwspanialszych świątyń wiecznego miasta. W tym kościele spoczywają zwłoki wielkiego papieża Piusa IX.
Św. Wawrzyniec ma także w naszej Ojczyźnie swoje sanktuaria, licznie kiedyś nawiedzane, np. w Dolistowie, pod Dolskiem , w Rozpocinie, czy też na Śnieżce (1602 m.n.p.m.).
Opracowanie na podstawie materiału: Stowarzyszenia Przyjaciół Duszpasterstwa Akademickiego Wawrzyny z Wrocławia
W roku 257 wszczął cesarz Walerian prześladowanie chrześcijan. Rozporządził, aby przede wszystkim ofiarą padli biskupi i kapłani, bo spodziewał się przez usunięcie pasterzy łatwiej złamać stałość ludu chrześcijańskiego.
Pierwszą ofiarą pościgu był papież Sykstus. Wawrzyniec widząc, że wiodą Sykstusa do więzienia mamerytańskiego, przybiegł do niego i zawołał:
Dokąd idziesz, ojcze, bez syna? Kapłanie święty, dokąd śpieszysz bez swojego diakona? Wszakżeś nigdy ofiary nie sprawował bez swojego sługi? Czem, ojcze, straciłem twoje upodobanie? Czyś uznał, iżem niegodny ciebie i święte służby? Doświadcz teraz, czy godnego wybrałeś sługę, zlecając mi rozdzielanie Krwi Pańskiej. Jeśliśmy wspólnie Sakramenta święte rozdzielali, dlaczegoż także krwi wspólnie dla imienia Chrystusowego rozlać nie mamy? Niech poznają mistrza po uczniu. Abraham ofiarował syna swego, Piotr Szczepana, ty, Ojcze, mnie wpierw ofiaruj, a gdy poznasz, że nie zawiodłeś się na mnie, sam też sięgniesz po koronę męczeńską.
Odpowiedział mu papież:
Nie opuszczam cię ani odstępuję, synu mój, ale na większe męki ciebie zostawiam. Ja jako starzec mniejszą wygram bitwę, lecz ty młody chwalebniejsze masz odnieść zwycięstwo. Nie płacz, pójdziesz, lewito, dnia trzeciego za kapłanem. Nie potrzeba ci obecności mojej jakoby ku pomocy zostawił Eliasz Elizeusza. Wszakże mu siły nie ujął. Idź tymczasem i rozporządź powierzonymi ci skarbami kościoła.
Wawrzyniec, uradowany przepowiednią ojca świętego, że za trzy dni danem mu będzie umrzeć dla Chrystusa, ubezpieczył czem prędzej sprzęty kościelne i szaty kapłańskie przed zachłannością pogan, a pieniądze zebrane ku wspieraniu ubogich rozdał pomiędzy biednych kapłanów i ubogich. Upominał przytem zgromadzonych po różnych domach lub podziemiach czyli katakumbach chrześcijan, by mimo śmierci papieża mężnie trwali w wierze świętej, i na dowód prawdziwej miłości i pokory umywał wszystkim nogi.
Kiedy nazajutrz prowadzono Sykstusa na śmierć męczeńską, przystąpił doń święty diakon i rzekł:
Nie opuszczaj mnie, ojcze, bo skarby, które mi poleciłeś, jużem rozdał.
Pocieszył go papież jak dnia poprzedniego, wkrótce potem umarł pod mieczem kata za sprawę Chrystusową w roku 258.
Tymczasem żołnierze, co Sykstusa byli na śmierć wiedli, posłyszawszy z ust Wawrzyńca o skarbach, donieśli o tem cesarzowi, który równie chciwy zysku jak krwi chrześcijan, kazał świętego diakona natychmiast uwięzić. Oddano go pod dozór Hipolita.Pomiędzy złoczyńcami, z którymi Wawrzyniec w celi więziennej był zamknięty, znajdował się niejaki Lucylus, poganin. Tak gorące łzy wylewał nad uwięzieniem swojem, że wzrok utracił. Wawrzyniec litością zdjęty radził mu, by uwierzył w Jezusa, Syna Bożego, i chrzest przyjął, a mocą Bożą minie jego ślepota. Usłuchał go Lucylus, poprosił o chrzest święty i odzyskał utracony wzrok. Ten cud tak poruszył Hipolita, że sam wraz z domownikami swoimi kazał się ochrzcić.
Dnia następnego miał stanąć Wawrzyniec przed sądem namiestnika cesarskiego. Kiedy Hipolit mu to oznajmił, rzekł ucieszony wyznawca chrystusowy:
Pójdźmy, albowiem mnie i tobie zgotowano chwalebną koronę. Na pytanie namiestnika, kim jest i skąd pochodzi, wyznał śmiało:
Jestem chrześcijaninem, a pochodzę z kraju Hiszpańskiego.
Na dalsze nalegania, ażeby wydał skarby kościelne, prosił o dwa dni zwłoki. Namiestnik rad tej niespodziewanej odpowiedzi użyczył mu chętnie żądanego czasu przydał wszakże świętemu diakonowi do boku Hipolita z obawy, aby nie uciekł. A nasz Święty cóż robi? Gromadzi w domu Hipolita biedne wdowy, ubogich, chromych i ślepych.
Dnia trzeciego stawił się namiestnikowi, a zapytany znowu o skarby, wprowadził ów wielki orszak ubogich i rzekł:
Oto nasze skarby, nasze perły i drogie kamienie. Kto tym ulubieńcom naszym dobrze świadczy, odbierze z lichwą zapłatę w niebie.
Namiestnik wściekły, że tak się zawiódł na mężu świętym, postanowił krwawą zemstę, obiecał atoli uwolnić go od kary śmierci, jeśli złoży ofiarę bogom. Wawrzyniec z oburzeniem myśl tę odrzucił. Wtenczas kazał namiestnik, nieustępujący w okrucieństwie cesarzowi, zedrzeć z męczennika wszystkie szaty i jako podłego niewolnika rózgami tak długo biczować, aż całe ciało, ranami pokryte, krwią spływało. Przygotowały zbiry potem łoże żelazne, płyty żelazne i kule ołowiane oraz inne narzędzia męczeńskie złożono wszystko przed Wawrzyńcem, by go przestraszyć.
A on rzekł:
Niczego się nie obawiam wam kary wymierzane są męczeństwem, nam sławą. Wasi bogowie na cześć nie zasługują, bo nie są bogami nie będę im ofiary składał.
Ledwie to powiedział, dopadli go siepacze, rozciągnęli na torturach, podnieśli w górę za pomocą powrozów i bili ołowianemi kulami po całym ciele. Niezaspokojeni bolesnem skatowaniem, przykładali do boków św. Wawrzyńca blachy rozpalone. Święty męczennik nie zachwiał się bynajmniej w wierności ku Jezusowi oczy ku niebu wzniósłszy, prosił Boga o wytrwałość. Namiestnik zagroził jeszcze większymi katuszami, a Święty mówił z jednaką zawsze stałością i siłą:
Czyń co chcesz w imię Jezusa Chrystusa nie boję się katowania twego, bo ono przeminie. Tyran, coraz większym unosząc się gniewem, każe go smagać po raz trzeci i to tak okrutnie, że Święty już sam mniemał, że ostatnia chwila jego się zbliża.
Modlił się tedy:
Panie Chryste, przyjmij ducha mego.
Atoli z nieba rozległ się głos:
Musisz jeszcze więcej cierpieć, odniesiesz zwycięstwo daleko świetniejsze.
Lud osłupiał, sędzia zaś okrutny zawołał:
Rzymianie, słyszycie jak to czarci tego bezbożniaka pocieszają? Zobaczymy kto zwycięży.
I jeszcze raz kazał bić Wawrzyńca. Wtedy to ujrzał Roman, jeden z żołnierzy obecnych przy wymiarze kar męczeńskich, nagle anioła cudownego, który skazańca pocieszał, pot i krew mu ocierał. Widokiem tym wzruszony, żołnierz ów się nawrócił i chrzest przyjąwszy umarł za wiarę Chrystusową. Radość promieniała na obliczu Wawrzyńca.
Namiestnik groził, iż przez całą noc męczyć go będzie, jeśli bogom ofiary nie złoży, a Święty odpowiedział:
Noc, którą mi grozisz, będzie dla mnie najradośniejszą.
Na te słowa siepacze usta męczennika kaleczyli kamieniami, aby go zmusić do milczenia i zapobiedz rzekomemu bluźnierstwu wobec bożków. Wtrącony w końcu do więzienia, ze świtem dnia, na nowe gotował się Wawrzyniec cierpienia. Rozkazał bowiem namiestnik, by pod łożem żelaznym rozpalono ogień z żarzących się węgli na kratach spoczął Wawrzyniec, aby znosić męki wolnego przypalania ciała. Leżał pewien czas zupełnie cicho i spokojnie na łożu smem jak gdyby na kwiatach, wołając tylko od czasu do czasu:
Przyjmij Panie tę ofiarę na słodką wonność.
Na obliczu jego widniała wesołość.
Dziękuję Ci, Panie Jezu, mówił, iżeś mnie wzmocnić raczył.
Zwróciwszy się po chwili do namiestnika, rzekł:
Patrz, przypaliłeś już jedną stronę mego ciała, obróć mnie teraz i nasycaj się moją męką.
Ani na chwilę nie zniknął z twarzy męczennika pogodny wyraz pociechy niebieskiej.
Wielbił Boga, że za wiarę świętą cierpieć mu pozwala, aż wreszcie spieczony już niemal okropnym żarem, wzniósł oczy ku niebu i z gorącą modlitwą na ustach oddał ducha Zbawicielowi swemu dnia r. 258.
Wielu z przytomnych, patrząc na wzniosłą śmierć świętego męczennika, uwierzyło w prawdziwego Boga i chrzest przyjęło.
Święty Wawrzyniec cieszy się do dnia dzisiejszego nadzwyczajną czcią Rzymian i wielu narodów, zwłaszcza Hiszpanów. Hiszpania posiada w Escorial najpiękniejszą budowlę, jaką na cześć Świętego wystawiono, ale i w Rzymie należy kościół świętego Wawrzyńca do najwspanialszych świątyń wiecznego miasta. W tym kościele spoczywają zwłoki wielkiego papieża Piusa IX.
Św. Wawrzyniec ma także w naszej Ojczyźnie swoje sanktuaria, licznie kiedyś nawiedzane, np. w Dolistowie, pod Dolskiem , w Rozpocinie, czy też na Śnieżce (1602 m.n.p.m.).
Opracowanie na podstawie materiału: Stowarzyszenia Przyjaciół Duszpasterstwa Akademickiego Wawrzyny z Wrocławia
metryczka
Wytworzył: Dariusz Wojtania (29 listopada 2007)
Opublikował: Administrator (29 listopada 2007, 13:57:58)
Ostatnia zmiana: brak zmian
Liczba odsłon: 4602